Autor wierszy:
Emilia Buczyńska
W ramionach strażaka
Wchodzę w ogień
Płonące powietrze dusi oddech
W koło pełno dymu
A ja sama pośród tego wszystkiego
Błądzę pomiędzy ogniem
W ręce wąż, prądownica
Idę
Tam ktoś na mnie czeka
Uwięziony
Woła o pomoc
A tylko my możemy mu pomóc
Czuję gorąc
Ogień płonie
Ciemno, duszno
A ja tam idę
Tam ktoś na mnie czeka
Na swojego wybawcę
Przedzieram się przez otchłań piekła
Nie myślę o sobie
Nie przejmuję się bólem
Chociaż serce pali
Jestem
Przy tobie
Jesteś bezpieczny
W ramionach strażaka
W płomieniach życia
W płomieniach życia
Gdy noc zapada
On nie śpi
Czuwa
Czeka
Gdy głos syreny do pożaru woła
On biegnie
Strach
Niepokój
Adrenalina
To wszystko daje siłę do działania
Gdy walczy z płomieniami
Gdy walczy przeciw sobie
Nie myśli o swoim życiu
Interesuje go twoje
Ty tam czekasz na jego ręce
A on idzie
Przedziera się przez płomienie
Palący ogień podpala jego duszę
Bo ty tam czekasz
Wołasz pomocy
Dym, iskry, krew
Tracisz przytomność
A on przy tobie
Wyciąga cię z tlącego się powietrza
Budzisz się i widzisz
Twarz Bohatera
On
Ogniste ręce
Spokojna dusza
Oczy, które widziały wiele śmierci
Serce z kamienia
Ale delikatne i kochające
Ogromna wrażliwość
Wiele wiary w siebie
On też czasem ma chwile słabości
On też potrzebuje wsparcia
W śród płomieni i dymu wykonuje to co mu każe serce
Chroni ludzkie życie
Nie zważa na swoje
Chociaż ma tylko jedno
Walczy o dobro, miłość i szczęście
Daje wiarę tam, gdzie jej już dawno zabrakło
Co dzień modli się do swojego patrona o szczęśliwy powrót z każdej akcji
Obraz bohatera
Niezwykłego człowieka
Dla którego liczy się czas
Jeden cel
Życie jest jedno
życie strażaka również
Przyjaciel strażak
Oddychaj
Spokojnie
Przecież jestem przy tobie
Śpij
Śnij
Przecież jestem przy tobie
Gotowy do akcji
W dzień czy w nocy
Chronię twoje życie
Jak anioł czuwam
Walka z czasem
Wyścig ze śmiercią
Trzy sygnały
Przyśpieszony puls
Biegnę bo czekasz
w śród płomieni i łez
Nie pozwolę ci odejść
Będę przy tobie
Choćbym miał zginąć
Tobie pomogę
Choćbym miał paść zmęczony
Będę przy tobie
Gdy skrzydła anioła spłoną żywym ogniem, ja nie umrę
Zostanę
Nieśmiertelna dusza
Będzie przy tobie
Już na zawsze
W delikatnym dotyku
Przyjaciela strażaka
Zwycięstwo
Dzisiaj żyję
Jutro umieram
Dzisiaj czuwam
Nigdy nie przestaję
Dzisiaj czekam
Zawsze gotowy
W ciemności nocy
W blasku dnia
Tam gdzie łuna
Tam gdzie ognia pas
Tam ja
W pełnej gotowości
Bez przeszkody
Pomimo swoich lęków
Pomimo strachu i bólu
Wchodzę w piekło ognia
Poparzone serce
Zadymiony umysł
A ręce czarne
Ale czyste
Oczy przeszklone łzami
Szczęście?
Radość?
Kolejne zwycięstwo Anioła nad Diabłem
Bohater
Kim on jest?
Gdzie jest, gdy potrzebna pomoc?
Co robi, gdy noc spokojna?
Jak cisza przed burzą
Wtedy, gdy najspokojniejszy wieje wiatr
On czuwa
Bo nie wiadomo kiedy zabrzmi syreny głos
Bo nie wiadomo kiedy zapłonie las
On sam nie wie, kiedy będzie musiał zostawić rodzinę i biec by ratować
Kim on jest?
Czy znasz jego imię?
Widzisz ten moment, gdy wybiega z domu i pędzi ku ratunkowi?
Czy wiesz co on czuje?
Sam dobrze znasz uczucie przerażenia
On to wie
On wie, co czuje czuje osoba w śród płomieni
On wie, że to właśnie jego pomoc jest ci potrzebna
Bo to on, gdy ty śpisz poświęca własne życie dla innych
Duch?
Anioł?
Twój bohater
Urodzeni by zwyciężać
Gotowi by zwyciężać
Urodzeni by walczyć
W płomieniach życia idą tam skąd inni uciekają
Ale przed czym?
Przed śmiercią
Skąd ta pewność że oni nie zginą?
Kto przewidzi kiedy prawdziwy ogień życia wbije im się w serca?
Jedna rzecz
To ryzyko
Bo każdego dnia chce wrócić
Walczy
Dla kogo?
Dla ciebie
Byś mógł spokojnie spać
Strażacka dusza
Gdy syrena woła
Gdy się coś pali
My gotowi
W drodze życia
Tego, które musimy uratować
Musimy być silni
By walczyć
Oto co najciemniejsze
Ale kto to jest?
Na początku człowiek
Istota żyjąca
Potem serce, to dzielne, walczące, kochające
Następnie duch, odporny na wszelkie zło
Na końcu dusza, ta która ma w sobie całą nadzieję, że ta walka będzie trwać
Strażackie serce
Lustro
Zwykłe
Szklane
A w nim odbicie
Tej, która kocha ludzi
Bo chce ich ratować
Gdy trzeba wejść w ogień
Gdy trzeba walczyć ze swoim sprzymierzeńcem
Nie liczy się wtedy czas
Boję się
Bo nie wiem co mnie czeka gdy dojadę na miejsce
Boję się. bo nie wiem czy wrócę
A jeśli wrócę to w pełni szczęśliwa że udało się pokonać to zło
A co będzie jeśli ogień mnie pochłonie?
Kto wtedy cię uratuje?
Za kim będziesz tęsknić?
A co ja zrobię?
W otchłani nieba będę patrzeć z góry
Będę chronić tych którzy ratują życie
Już beze mnie...
W lustrze widzę swoje odbicie
Obraz dziewczyny
Delikatnej, bezbronnej
A jednak silnej i pełnej wiary
Bo Strażackie serce nigdy nie umiera
Wiatr
Zatrzymaj na chwilę wiatr
Nie pozwól mu uciec
By nie gonił ognia
By nie wiał tam, gdzie pożar w polu
Bo oni tam są
Walczą z płomieniami
Walka nierówna
Kropla krwi spada na ziemię z poranionych dłoni
Ale idzie
Pomimo trudu
A wiatr, w śród ognia bawi się z ich duszą
Tą, która chce walczyć
Determinacja
Odwaga
Czystość serca
A ten wiatr, ten spokojny obserwuje całą walkę
Jak dziecko się bawi
Błądzi pomiędzy tymi, którzy oddają za nas życie
Huragan rozpętał się na froncie pożaru
Płomienie, zamiast gasnąć i zniknąć tworzą postać potwora
Tego zła, które bucha żarem każdego dnia
Tego smutku, który jest gdy umiera człowiek
A wiatr?
Na początku obojętny
A teraz?
Na przeciw ogniowi
Wraz z rycerzem
Rycerzem Floriana
Siła strażackiej pasji
Od dziecka w szeregach
Z tymi, którzy są
Mała dziewczynka patrzy z podziwem na bohaterów
Marzy, by kiedyś stać tak z nimi
Tak mało lat a tak wiele marzeń
Jeden cel
By im pomóc
Tam, gdzie w polu płomień niszczy
Tak ona chce
I będzie kiedyś
W śród kolegów
Sama
Delikatna
Ale silna
Bo w sercu rodzi się siła strażaka
Umysł oczyszczony
Pomimo trudu i bólu
Ona się nie podda
Będzie bronić duszy
Gdy tylko dorośnie
Gdy dosięgnie gwiazd
Na zawsze odda się w ręce Floriana
I stanie do walki
O dobro przeciw złu
Bo na końcu dobro zawsze zwycięży
A ogień zgaśnie
Jak ostatnia zapałka
Jak ta nadzieja, o którą Oni walczą
Bo jest sens
Jest moc
I jest serce
To najważniejsze
Które kocha
Które nigdy nie umrze
Sekundy
Budzę się rano
spokojna
Wyciszona
Zaczynam dzień normalnie
Ale czuwam
Bo nie wiem kiedy syrena zawyje
Zajmuję się swoimi sprawami
Ale czuwam
Wychodzę na dwór
Słońce delikatnie dotyka mojej skóry
Mijam wielu ludzi
Tych zwykłych, którzy codziennie robią to samo
Widzę też kolegów
Tych, z którymi tworzymy strażacką drużynę
Zaufanie
Przyjaźń
Wzajemna pomoc
W ich oczach widzę niepokój
Czują, że stanie się coś złego
Piękny, gorący dzień
Jak cisza przed burzą
Nagle błysk
Uderzenie pioruna
Głos syreny wzywa na ratunek
Spojrzenie na siebie
Szybkie
Konkretne
Wiemy co mamy robić
Bieg
W kilka sekund przez miasto biegniemy niczym huragan
Po minucie jesteśmy gotowi
W wozie bojowym gnamy w ogień
Nie wiem czy dam radę
Nie wiem czy nie polegnę na polu bitwy
Ale wiem, że im ufam
Że nigdy mnie nie zostawią
Strażacka więź
Strażackie zaufanie
Strażacka rodzina
Podziękowanie
Podziękuj mu
Bo walczy o Ciebie
Podziękuj mu
Bo walczy o siebie
Podziękuj mu, chociaż tyle
Doceń szczęście
Doceń tą nadzieję
Którą Ci daje
Gdy Ty już na dnie
A on się nie poddaje
I Ty masz siłę
Masz wiarę
Bo wiesz, że gdy potrzeba
Gdy ogień wzywa
On nie czeka
Ze strachem w oczach
Ale miłością w sercu
Ratuję Cię z końca
Odbiera śmierci z rąk
Tak blisko ma do nieba
A jednak woli zostać
Przy Tobie
Na zawsze
W delikatnych ramionach
Silnego strażaka
Czuwam
Czasem tak ciężko nam uwierzyć
Czasem tak trudno nam docenić
Czasem nie łatwo nam spojrzeć
Na tych ludzi
Na ich ręce
Na ich czyste serce
Na ich marzenia
I cele
Gdy ty już dawno zapomniałeś
Gdy ty już dawno nie widzisz
On patrzy
Czuwa
Czeka
Oko sokoła
Wpatrzony w dal
On cię widzi
Gdy bawiłeś się nieświadomie
Jak małe dziecko poznawałeś płomień
A on już od dawna w ogniu i krwi
Boi się
O ciebie
Bo nie wie czy nie wezwiesz go
W dzień czy w nocy
Na pewno tam będzie
A ty bądź spokojny
I śpij
Swoim snem
Sen
-Cześć mała, chodź, pokażę ci ogień
-Ogień? Ale on może nas poparzyć, nie boisz się?
-Boję się jak każdy, ale razem damy radę
-Ale jak?
-Po prostu....śpij...
W uśpionym sercu
Gdzieś głęboko
Sen tworzy pożar
Ten, który rozpala jej wewnętrzne ja
Odbiera całą siłę
Nadzieję zabrał już dawno
Ona śpi
Wpuściła go w swoje marzenia
Widziała obraz walki ze złem
Atak
Obrona
Natarcie
Niespokojna walczyła z koszmarem
Był przy niej
Walczył o jej duszę
Siła
Odwaga
Strach
Koszmar senny zamienił się w bajkę
W tą, w której jego bohaterski czyn został doceniony
A ten sen trwa
W realnym życiu tak ciężko nam docenić
Tych, którzy ryzykując własne życie bronią naszego...
Tchnienie życia
Jutra nie będzie
A my już dzisiaj
W płonącym budynku
Przedzieramy się do ciebie
Ty we krwi
We łzach
Czekasz na nas
A my w drodze
Chociaż Cię nie znamy
A Ty nas znasz
Wiesz że gdy noc my czuwamy
Wiesz że pomimo strachu
Pomimo trudu
Pomimo łez
Nie zostawimy cię
Uśniesz
W naszych rękach
W bezpiecznym tchnieniu życia
Już dzisiaj
Bo jutra nie będzie
Liczy się ten moment i ta chwila
Bo w kilka sekund może nas już nie być
Chwała bohaterom
Chwała bohaterom!
Tym którzy są
Chwała bohaterom!
Tym którzy odeszli
Bo są by walczyć
A odeszli by czuwać
Z płomieniami życia
Nad nocą i dniem
Życie nadal trwać będzie
Pod ich czujną opieką
Bo dobrze znają ognia żar
Bo dobrze wiedzą jak smakuje krew
I pomimo własnego strachu
Nie poddają się
Powołani przez Boga
Wybrani przez nas
Chwała bohaterom!
Bo Strażakiem się jest
A nie bywa
Wieczna służba
Zostań
Nie odchodź
Potrzebuję cię
Nie zostawiaj mnie
Nie poradzę sobie sama
Bez twojego dotyku
Bez czułego oddechu
Bez bezpieczeństwa
Które dawałeś mi
Widziałam cię
Gdy pędziłeś ku syrenie
Widziałam cię
Gdy walczyłeś z płomieniami
Czuwałam
I modliłam się
Byś wrócił do mnie
Bym cię miała
A ty odszedłeś
Na wieczną służbę
Ile smutku dał brak ciebie
Ile łez wypłakałam
Ile wspomnień tych pięknych
Które na zawsze zostaną w sercu
Spalone w tym żarze które mi cię odebrało
Czemu Bóg zabrał mi ciebie?
Czy strażacy są tam potrzebni?
A ja zostałam
I będę walczyć
Z sercem jego
I duszą nad sobą
Bo czuwa nad moim życiem
Pomimo że go nie ma
Ale istnieje
W mojej pamięci
U w pamięci tych, których życia uratował
Bo pomimo że go brak
Nadal tu jest
Spełnia swój cel
By chronić mnie