OSP Kunów
MENU  
  ORGANIZACJA OSP
  KSRG
  ZARZĄD
  KOMISJA REWIZYJNA
  CZŁONKOWIE
  MDP
  OTWP
  DLA STRAŻAKA
  SZTANDAR
  METRYKA ADRESOWA
  HUMOR STRAŻACKI
  PLIKI DO POBRANIA
  PRZESTROGA DLA KIEROWCÓW
  FILMY
  GALERIA !!!
  E-MAIL
  LINK LIST
  POJAZDY
  LOGIN
  WNIOSEK O PRZYJĘCIE DO OSP
  WIERSZE O STRAŻAKACH
WIERSZE O STRAŻAKACH

Autor wierszy:

Emilia Buczyńska



W ramionach strażaka

 

Wchodzę w ogień

Płonące powietrze dusi oddech

W koło pełno dymu

A ja sama pośród tego wszystkiego

Błądzę pomiędzy ogniem

W ręce wąż, prądownica

Idę

Tam ktoś na mnie czeka

Uwięziony

Woła o pomoc

A tylko my możemy mu pomóc

Czuję gorąc

Ogień płonie

Ciemno, duszno

A ja tam idę

Tam ktoś na mnie czeka

Na swojego wybawcę

Przedzieram się przez otchłań piekła

Nie myślę o sobie

Nie przejmuję się bólem

Chociaż serce pali

Jestem

Przy tobie

Jesteś bezpieczny

W ramionach strażaka
 


W płomieniach życia

 

W płomieniach życia

Gdy noc zapada

On nie śpi

Czuwa

Czeka

Gdy głos syreny do pożaru woła

On biegnie

Strach

Niepokój

Adrenalina

To wszystko daje siłę do działania

Gdy walczy z płomieniami

Gdy walczy przeciw sobie

Nie myśli o swoim życiu

Interesuje go twoje

Ty tam czekasz na jego ręce

A on idzie

Przedziera się przez płomienie

Palący ogień podpala jego duszę

Bo ty tam czekasz

Wołasz pomocy

Dym, iskry, krew

Tracisz przytomność

A on przy tobie

Wyciąga cię z tlącego się powietrza

Budzisz się i widzisz

Twarz Bohatera

 

On

 

Ogniste ręce

Spokojna dusza

Oczy, które widziały wiele śmierci

Serce z kamienia

Ale delikatne i kochające

Ogromna wrażliwość

Wiele wiary w siebie

On też czasem ma chwile słabości

On też potrzebuje wsparcia

W śród płomieni i dymu wykonuje to co mu każe serce

Chroni ludzkie życie

Nie zważa na swoje

Chociaż ma tylko jedno

Walczy o dobro, miłość i szczęście

Daje wiarę tam, gdzie jej już dawno zabrakło

Co dzień modli się do swojego patrona o szczęśliwy powrót z każdej akcji

Obraz bohatera

Niezwykłego człowieka

Dla którego liczy się czas

Jeden cel

Życie jest jedno

życie strażaka również

 

Przyjaciel strażak

 

Oddychaj

Spokojnie

Przecież jestem przy tobie

Śpij

Śnij

Przecież jestem przy tobie

Gotowy do akcji

W dzień czy w nocy

Chronię twoje życie

Jak anioł czuwam

Walka z czasem

Wyścig ze śmiercią

Trzy sygnały

Przyśpieszony puls

Biegnę bo czekasz

w śród płomieni i łez

Nie pozwolę ci odejść

Będę przy tobie

Choćbym miał zginąć

Tobie pomogę

Choćbym miał paść zmęczony

Będę przy tobie

Gdy skrzydła anioła spłoną żywym ogniem, ja nie umrę

Zostanę

Nieśmiertelna dusza

Będzie przy tobie

Już na zawsze

W delikatnym dotyku

Przyjaciela strażaka

 

Zwycięstwo

 

Dzisiaj żyję

Jutro umieram

Dzisiaj czuwam

Nigdy nie przestaję

Dzisiaj czekam

Zawsze gotowy

W ciemności nocy

W blasku dnia

Tam gdzie łuna

Tam gdzie ognia pas

Tam ja

W pełnej gotowości

Bez przeszkody

Pomimo swoich lęków

Pomimo strachu i bólu

Wchodzę w piekło ognia

Poparzone serce

Zadymiony umysł

A ręce czarne

Ale czyste

Oczy przeszklone łzami

Szczęście?

Radość?

Kolejne zwycięstwo Anioła nad Diabłem

 

Bohater

 

Kim on jest?

Gdzie jest, gdy potrzebna pomoc?

Co robi, gdy noc spokojna?

Jak cisza przed burzą

Wtedy, gdy najspokojniejszy wieje wiatr

On czuwa

Bo nie wiadomo kiedy zabrzmi syreny głos

Bo nie wiadomo kiedy zapłonie las

On sam nie wie, kiedy będzie musiał zostawić rodzinę i biec by ratować

Kim on jest?

Czy znasz jego imię?

Widzisz ten moment, gdy wybiega z domu i pędzi ku ratunkowi?

Czy wiesz co on czuje?

Sam dobrze znasz uczucie przerażenia

On to wie

On wie, co czuje czuje osoba w śród płomieni

On wie, że to właśnie jego pomoc jest ci potrzebna

Bo to on, gdy ty śpisz poświęca własne życie dla innych

Duch?

Anioł?

Twój bohater

 

Urodzeni by zwyciężać

 

Gotowi by zwyciężać

Urodzeni by walczyć

W płomieniach życia idą tam skąd inni uciekają

Ale przed czym?

Przed śmiercią

Skąd ta pewność że oni nie zginą?

Kto przewidzi kiedy prawdziwy ogień życia wbije im się w serca?

Jedna rzecz

To ryzyko

Bo każdego dnia chce wrócić

Walczy

Dla kogo?

Dla ciebie

Byś mógł spokojnie spać

 

Strażacka dusza

 

Gdy syrena woła

Gdy się coś pali

My gotowi

W drodze życia

Tego, które musimy uratować

Musimy być silni

By walczyć

Oto co najciemniejsze

Ale kto to jest?

Na początku człowiek

Istota żyjąca

Potem serce, to dzielne, walczące, kochające

Następnie duch, odporny na wszelkie zło

Na końcu dusza, ta która ma w sobie całą nadzieję, że ta walka będzie trwać

 

Strażackie serce


Lustro

Zwykłe

Szklane

A w nim odbicie

Tej, która kocha ludzi

Bo chce ich ratować

Gdy trzeba wejść w ogień

Gdy trzeba walczyć ze swoim sprzymierzeńcem

Nie liczy się wtedy czas

Boję się

Bo nie wiem co mnie czeka gdy dojadę na miejsce

Boję się. bo nie wiem czy wrócę

A jeśli wrócę to w pełni szczęśliwa że udało się pokonać to zło

A co będzie jeśli ogień mnie pochłonie?

Kto wtedy cię uratuje?

Za kim będziesz tęsknić?

A co ja zrobię?

W otchłani nieba będę patrzeć z góry

Będę chronić tych którzy ratują życie

Już beze mnie...

W lustrze widzę swoje odbicie

Obraz dziewczyny

Delikatnej, bezbronnej

A jednak silnej i pełnej wiary

Bo Strażackie serce nigdy nie umiera

 

Wiatr

 

Zatrzymaj na chwilę wiatr

Nie pozwól mu uciec

By nie gonił ognia

By nie wiał tam, gdzie pożar w polu

Bo oni tam są

Walczą z płomieniami

Walka nierówna

Kropla krwi spada na ziemię z poranionych dłoni

Ale idzie

Pomimo trudu

A wiatr, w śród ognia bawi się z ich duszą

Tą, która chce walczyć

Determinacja

Odwaga

Czystość serca

A ten wiatr, ten spokojny obserwuje całą walkę

Jak dziecko się bawi

Błądzi pomiędzy tymi, którzy oddają za nas życie

Huragan rozpętał się na froncie pożaru

Płomienie, zamiast gasnąć i zniknąć tworzą postać potwora

Tego zła, które bucha żarem każdego dnia

Tego smutku, który jest gdy umiera człowiek

A wiatr?

Na początku obojętny

A teraz?

Na przeciw ogniowi

Wraz z rycerzem

Rycerzem Floriana

 

Siła strażackiej pasji

 

Od dziecka w szeregach

Z tymi, którzy są

Mała dziewczynka patrzy z podziwem na bohaterów

Marzy, by kiedyś stać tak z nimi

Tak mało lat a tak wiele marzeń

Jeden cel

By im pomóc

Tam, gdzie w polu płomień niszczy

Tak ona chce

I będzie kiedyś

W śród kolegów

Sama

Delikatna

Ale silna

Bo w sercu rodzi się siła strażaka

Umysł oczyszczony

Pomimo trudu i bólu

Ona się nie podda

Będzie bronić duszy

Gdy tylko dorośnie

Gdy dosięgnie gwiazd

Na zawsze odda się w ręce Floriana

I stanie do walki

O dobro przeciw złu

Bo na końcu dobro zawsze zwycięży

A ogień zgaśnie

Jak ostatnia zapałka

Jak ta nadzieja, o którą Oni walczą

Bo jest sens

Jest moc

I jest serce

To najważniejsze

Które kocha

Które nigdy nie umrze

 

Sekundy

 

Budzę się rano

spokojna

Wyciszona

Zaczynam dzień normalnie

Ale czuwam

Bo nie wiem kiedy syrena zawyje

Zajmuję się swoimi sprawami

Ale czuwam

Wychodzę na dwór

Słońce delikatnie dotyka mojej skóry

Mijam wielu ludzi

Tych zwykłych, którzy codziennie robią to samo

Widzę też kolegów

Tych, z którymi tworzymy strażacką drużynę

Zaufanie

Przyjaźń

Wzajemna pomoc

W ich oczach widzę niepokój

Czują, że stanie się coś złego

Piękny, gorący dzień

Jak cisza przed burzą

Nagle błysk

Uderzenie pioruna

Głos syreny wzywa na ratunek

Spojrzenie na siebie

Szybkie

Konkretne

Wiemy co mamy robić

Bieg

W kilka sekund przez miasto biegniemy niczym huragan

Po minucie jesteśmy gotowi

W wozie bojowym gnamy w ogień

Nie wiem czy dam radę

Nie wiem czy nie polegnę na polu bitwy

Ale wiem, że im ufam

Że nigdy mnie nie zostawią

Strażacka więź

Strażackie zaufanie

Strażacka rodzina

 

Podziękowanie

 

Podziękuj mu

Bo walczy o Ciebie

Podziękuj mu

Bo walczy o siebie

Podziękuj mu, chociaż tyle

Doceń szczęście

Doceń tą nadzieję

Którą Ci daje

Gdy Ty już na dnie

A on się nie poddaje

I Ty masz siłę

Masz wiarę

Bo wiesz, że gdy potrzeba

Gdy ogień wzywa

On nie czeka

Ze strachem w oczach

Ale miłością w sercu

Ratuję Cię z końca

Odbiera śmierci z rąk

Tak blisko ma do nieba

A jednak woli zostać

Przy Tobie

Na zawsze

W delikatnych ramionach

Silnego strażaka

 

Czuwam

 

Czasem tak ciężko nam uwierzyć

Czasem tak trudno nam docenić

Czasem nie łatwo nam spojrzeć

Na tych ludzi

Na ich ręce

Na ich czyste serce

Na ich marzenia

I cele

Gdy ty już dawno zapomniałeś

Gdy ty już dawno nie widzisz

On patrzy

Czuwa

Czeka

Oko sokoła

Wpatrzony w dal

On cię widzi

Gdy bawiłeś się nieświadomie

Jak małe dziecko poznawałeś płomień

A on już od dawna w ogniu i krwi

Boi się

O ciebie

Bo nie wie czy nie wezwiesz go

W dzień czy w nocy

Na pewno tam będzie

A ty bądź spokojny

I śpij

Swoim snem

 

Sen

 

-Cześć mała, chodź, pokażę ci ogień

-Ogień? Ale on może nas poparzyć, nie boisz się?

-Boję się jak każdy, ale razem damy radę

-Ale jak?

-Po prostu....śpij...

 

W uśpionym sercu

Gdzieś głęboko

Sen tworzy pożar

Ten, który rozpala jej wewnętrzne ja

Odbiera całą siłę

Nadzieję zabrał już dawno

Ona śpi

Wpuściła go w swoje marzenia

Widziała obraz walki ze złem

Atak

Obrona

Natarcie

Niespokojna walczyła z koszmarem

Był przy niej

Walczył o jej duszę

Siła

Odwaga

Strach

Koszmar senny zamienił się w bajkę

W tą, w której jego bohaterski czyn został doceniony

A ten sen trwa

W realnym życiu tak ciężko nam docenić

Tych, którzy ryzykując własne życie bronią naszego...

 

Tchnienie życia

 

Jutra nie będzie

A my już dzisiaj

W płonącym budynku

Przedzieramy się do ciebie

Ty we krwi

We łzach

Czekasz na nas

A my w drodze

Chociaż Cię nie znamy

A Ty nas znasz

Wiesz że gdy noc my czuwamy

Wiesz że pomimo strachu

Pomimo trudu

Pomimo łez

Nie zostawimy cię

Uśniesz

W naszych rękach

W bezpiecznym tchnieniu życia

Już dzisiaj

Bo jutra nie będzie

Liczy się ten moment i ta chwila

Bo w kilka sekund może nas już nie być

 

Chwała bohaterom

 

Chwała bohaterom!

Tym którzy są

Chwała bohaterom!

Tym którzy odeszli

Bo są by walczyć

A odeszli by czuwać

Z płomieniami życia

Nad nocą i dniem

Życie nadal trwać będzie

Pod ich czujną opieką

Bo dobrze znają ognia żar

Bo dobrze wiedzą jak smakuje krew

I pomimo własnego strachu

Nie poddają się

Powołani przez Boga

Wybrani przez nas

Chwała bohaterom!

Bo Strażakiem się jest

A nie bywa

 

Wieczna służba

 

Zostań

Nie odchodź

Potrzebuję cię

Nie zostawiaj mnie

Nie poradzę sobie sama

Bez twojego dotyku

Bez czułego oddechu

Bez bezpieczeństwa

Które dawałeś mi

Widziałam cię

Gdy pędziłeś ku syrenie

Widziałam cię

Gdy walczyłeś z płomieniami

Czuwałam

I modliłam się

Byś wrócił do mnie

Bym cię miała

A ty odszedłeś

Na wieczną służbę

Ile smutku dał brak ciebie

Ile łez wypłakałam

Ile wspomnień tych pięknych

Które na zawsze zostaną w sercu

Spalone w tym żarze które mi cię odebrało

Czemu Bóg zabrał mi ciebie?

Czy strażacy są tam potrzebni?

A ja zostałam

I będę walczyć

Z sercem jego

I duszą nad sobą

Bo czuwa nad moim życiem

Pomimo że go nie ma

Ale istnieje

W mojej pamięci

U w pamięci tych, których życia uratował

Bo pomimo że go brak

Nadal tu jest

Spełnia swój cel

By chronić mnie




 


 

ZALOGUJ SIĘ  
 
Nazwa użytkownika:
Hasło:
 
ODWIEDZIŁO NAS OSÓB  
   
This website was created for free with Own-Free-Website.com. Would you also like to have your own website?
Sign up for free